Czytałeś o narzędziach na start? – jeśli nie to kliknij tutaj!
O ile w wypadku pierwszego wpisu lista narzędzi była dość hermetyczna i nie powinna nikogo specjalnie zaskoczyć, to poniższa jest dużo bardziej indywidualna, a nawet trochę przypadkowa. Tak naprawdę, samodzielnie dojdziecie do tego czego wam potrzeba – wszystko zależy od kierunku jaki obierzecie w swoich zegarmistrzowskich eksperymentach. Najbardziej naturalna metoda kompletowania narzędzi to dokupywanie/zdobywanie ich wedle potrzeb. Niekoniecznie trzeba to robić na zapas, bo może się okazać, że wydacie kasę na sprzęt, którego niespecjalnie potrzebujcie. Jedno jest pewne:
Moment, w którym poczujecie, że przydałby się dodatkowy sprzęt jest tylko kwestią czasu…
Potraktujcie więc to zestawienie, jako niezobowiązującą sugestię i zweryfikujcie z własnymi (realnymi) potrzebami. Kolejność jest oczywiście przypadkowa. Zaczynamy z dużego kalibru!
1. Odmagneśnica
Trudno mi będzie uwierzyć jeśli do tej pory nie mieliście do czynienia z namagnesowanymi narzędziami, śrubkami lub innymi częściami mechanizmów. Podczas pracy najczęściej używane narzędzia, takie jak szczypce, pincety, czy też wkrętaki namagnesują się wcześniej, czy później. O ile „magiczne” przyciąganie śrubek przez wkrętaki, może się wydać z pozoru przydatne, to na dłuższą metę znacznie utrudni wam pracę. Bardzo często zdarza się, że mechanizm, nad którym pracujecie to jeden wielki magnes. Nie dość, że serwisowanie go będzie gehenną to w dodatku szansa, że będzie pracował prawidłowo jest niewielka. Szczególnie wrażliwy na namagnesowanie jest układ regulatora, a konkretnie włos balansowy, którego zwoje będą „kleić się” do siebie wpływając na regularność chodu.
Zapewne słyszeliście o różnych sposobach radzenia sobie z tym problemem. Uderzanie narzędziami o kaloryfer, przykładanie do monitora komputerowego z funkcją „degauss” – ludzka fantazja, jak zwykle nie zna granic! W miarę sensownym sposobem jest podgrzanie narzędzi do temperatury Curie. Ferromagnetyk, z którego wykonane jest nasze narzędzie tracie wtedy gwałtownie swoje właściwości magnetyczne i staje się paramagnetykiem. Czyli mówiąc kolokwialnie – niczego już nie przyciąga. Pewnie zauważyliście, że wiele starych narzędzi zegarmistrzowskich ma poczernione i odbarwione końcówki – to właśnie od takich zabiegów. Należy tylko pamiętać, że dla wybranych substancji (metali i i ich stopów) temperatura ta jest różna – np. dla żelaza wynosi 768°C i ciężko osiągnąć ją w domowych warunkach.
Nie żyjemy jedna w wieku pary, rewolucję przemysłową też mamy za sobą! Najprostsza odmagneśnica, jaką można „zbudować” samemu to po prostu transformator z wyjętym rdzeniem. Proces odmagnesowywania jest prosty i polega na powolnym przeciągnięciu obiektu przez otwór powstały po wyjęciu rdzenia. Poddajemy wtedy nasz ferromagnetyk działaniu intensywnego pola magnetycznego i gotowe! Można w ten sposób potraktować wszystko co zmieści się w otworze, czyli spokojnie zegarki i większość narzędzi.
Można też kupić półautomatyczne urządzenia produkcji chińskiej, które po wciśnięciu jednego przycisku namagnesuje, bądź rozmagnesuje zegarek lub położone na nim narzędzie. Jedyny minus takiego rozwiązania to cena – nawet na największym portalu aukcyjnym Państwa Środka jest to wydatek ok. 200 zł.
2. Pilniki
Pilnik do metalu to jedno z pierwszych „inwazyjnych” narzędzi, którego użyjecie. Najczęściej wykonane są z wysokiej jakości stali węglowej lub stopów stali chromowej. Prawdopodobnie dość szybko przyda się wam do skracania śrubek (jeśli będziecie szukać zamienników), piłowania i wygładzania końcówek nowych sprężyn, dorabiania prostych elementów mechanizmu i utrzymania w należytym porządku innych narzędzi. Na początek przydadzą się wam pilniki o zaokrąglonej i płaskie powierzchni i możliwie drobnych nacięciach.
W teorii, z kompletem pilników, odpowiednim materiałem i odpowiednio ilością czasu, można stworzyć bardzo wiele! Praktyka to już zupełnie inna sprawa… 😉
3. Rozwiertaki
Jak łatwo się domyśleć przydają się do powiększania otworów. W naszych wypadku będą to najczęściej tuleje wskazówek. Choć jest to sprzęt dość wąskiej specjalizacji to warto go mieć. Jak już kilka razy wspominałem, błędy popełnione od strony tarczy są najbardziej widoczne i tutaj nie warto kombinować. Wciskanie na siłę wskazówek w najlepszym wypadku skończy się ich uszkodzeniem, porysowaniem tarczy, a w najgorszym uszkodzeniem osi kół przekładni wskazań.
4. Kleszcze do rozwiercania wskazówek
Pozostając nadal w temacie wskazówek… aby zapewnić sobie maksymalny komfort w ich serwisowaniu warto zaopatrzyć się w niniejsze narządzie. Zasada jego działania jest prosta i polega na przytrzymaniu wskazówek przy równoczesnym zachowaniu dostępu do ich tulei. Możemy wtedy swobodnie operować rozwiertakami i pilnikami. Kleszcze przydadzą się też przy przycinaniu wskazówek oraz ich prostowaniu. Nie jest to może narzędzie pierwszej potrzeby, ale dla mnie ze względu na fiksację w temacie wyglądu i prawidłowego ułożenia wskazówek jest to pozycja obowiązkowa! Rzecz trudna do zdobycia – jak widać na zdjęciu to zabytek. Korzystając z okazji… dziękuję z tego miejsca dobremu koledze, dzięki któremu wszedłem w ich posiadanie! 🙂
5. Stojak na wkrętaki
Jeśli nie kupiliście całego kompletu, a jedynie same wkrętaki to dość szybko poczujecie jego brak. W ferworze walki ciężko jest utrzymać ergonomię i porządek na stanowisku pracy. Ponieważ praktycznie cały czas żonglujemy różnymi rozmiarami wkrętaków taki prosty stojak ułatwi wam życie. Dodatkowo chroni dość delikatne groty przez stępieniem i uszkodzeniem. Nie musi to być jakiś hi-tech, lub produkt premium ze stajni Bergeona – wystarczy odrobina chińskiego plastiku za niewielkie pieniądze.
6. Imak dwustronny
Bywa też czasem nazywany trzymakiem lub zaciskiem zegarmistrzowskim i występuje w bardzo wielu wariantach. Jest to bardzo wszechstronny przyrząd, który przydaje się do mocowania i przytrzymywania części. Szczególnie dobrze sprawdza się przy operowaniu na elementach, które posiadają osie, lub mają wrzecionowaty kształt. Będziecie go używać równie często, jak imadła zegarmistrzowskiego. Może też być używany w niekonwencjonalny sposób, zgodnie z zasadą „whatever works” 😉
Ja stosuję go na przykład do osadzania zapadki maltańskiej na bębnie sprężyny w zegarkach kieszonkowych. Do prawidłowego zamontowania mechanizmu maltańskiego (po złożeniu sprężyny i zamknięciu bębna) konieczny jest jeden pełny obrót wałka sprężyny i dopiero wtedy dociśnięciu zapadki w pozycji uniemożliwiającej całkowite rozwinięcie sprężyny napędu. Wymaga to sporej siły potrzebnej do przytrzymania wałka, a imak nadaje się do tego idealnie.
7. Stalowe pręciki do wykonywania sprężyn
Przyznaje się bez bicia, że wrzucanie tego materiału/półproduktu zegarmistrzowskiego do spisu narzędzie jest trochę naciągane. Zrobiłem to z jednego prozaicznego powodu.
Pierwszym frustrującym zjawiskiem z jakim ma do czynienia początkujący zegarnik są fruwające sprężynki!
Jeśli czytasz ten wpis istnieje duże prawdopodobieństwo, że zgubiłeś już pierwszą sprężynkę 🙂 Nawet jeśli nie zgubiłeś, to wcześniej czy później przyjdzie Ci ją dorobić. Nieważne, czy będzie to uzupełnienie brakującego elementu, czy też wymiana uszkodzonego. Tak naprawdę to właśnie od dorobienia pierwszej części zaczyna się zabawa w zegarmistrzostwo. Kto powiedział, że nie może to być sprężynka!
Gwarantuje wam, że samodzielne wykonanie sprężynki np. do dźwigni chronografu będzie wielką satysfakcją, podobnie zresztą, jak prostszej sprężynki np. dociskającej wodzik. Jednak, żeby tego dokonać, a dorabiana cześć miała właściwe parametry konieczne jest coś więcej, niż spinacz biurowy 😉 Pręciki powinny mieć odpowiedni przekrój gwarantujący np. pracę sprężynki w jednej płaszczyźnie.
Nie mam zupełnie pomysłu, gdzie i jak zdobyć ten materiał na sprężynki. Jak widać na zdjęciu mój zestaw jest dość wiekowy i jak się pewnie domyślacie nie kupiłem go w hurtowni zegarmistrzowskiej. Polujcie na serwisach aukcyjnych, ewentualnie uśmiechnijcie się do zaprzyjaźnionego zegarmistrza!
Warto przeczytać!
+Bartnik, Podwapiński, Zegarmistrzostwo. Ilustrowany słownik zegarmistrzowski, PWN, 1990.
Adel, Poradnik zegarmistrza, Warszawa, 1959.
Archibald
8 marca 2017 at 19:34
Czy jest jakaś szansa na dodatkowe zdjęcia prezentujące treść etykiety pudełka z pręcikami na sprężyny lub przynajmniej spisanie użytej tam nazwy i jeśli jest to również nazwy producenta?
Redakcja
9 marca 2017 at 09:27
Mogę zrobić zdjęcie wieczorem, ale to pudełko ma ze sto lat co najmniej… 😉
Archibald
10 marca 2017 at 21:46
Byłbym wdzięczny, nazwa to nazwa, przynajmniej jakiś punk zaczepienia przy poszukiwaniach
Redakcja
11 marca 2017 at 15:03
https://goo.gl/photos/Hzv3eA6F9mdT7Gvi7